Co może zrobić rodzina?
Uznać, że chora jest chora.
Jej problem nie wynika z tego, że zapatrzyła się w kolorowe pisma, lub ma fochy. Mamy do czynienia ze śmiertelną chorobą.
Nie podejmować gry w anoreksję, polegającą na rozmawianiu bez przerwy o jedzeniu, diecie i wyglądzie.
Nie skupiać się na wadze. Nie dokarmiać i nie przekonywać. Nie sprowadzać wszystkiego co ważne do wagi i diety. Zamiast tego rozmawiać z chorą o innych ważnych dla niej sprawach. Co jej się nie podoba w rodzinie? Co jest dla niej ważne? Czym się interesuje oprócz pokarmów?
Podjąć psychoterapię u specjalisty od zaburzeń odżywiania.
Chodzi tu o psychologa, który na stałe współpracuje z psychiatrą i lekarzem ogólnym. Dobrze, jeśli ma on także dobry kontakt ze szpitalem, bo bardzo możliwe, że bez hospitalizacji się tu nie obejdzie. Nie korzystamy z porad: bioenergoterapeutów, wróżek, psychologów chrześcijańskich, nauczycieli duchowych, pastorów, egzorcystów, dietetyków od chińskiej kuchni pięciu przemian, księży, czy psychologów oferujących leczenie z wszelkich możliwych rodzajów zaburzeń. Należy znaleźć psychoterapeutę specjalizującego się w zaburzeniach odżywiania, wpisując w Google frazę „terapia zaburzeń odżywiania”.
Nie pocieszać się tym, że wyniki badania krwi są dobre.
U chorych na anoreksję te wyniki zawsze są dobre. Chora może zachowywać świetne samopoczucie, być pobudzona i ruchliwa nawet w bardzo zaawansowanym stadium. Wynika to z faktu, że organizm zjada własne rezerwy. Kiedy jednak te wewnętrzne zapasy się skończą, wyniki zawalą się dramatycznie w ciągu dosłownie kilku godzin i na zewnątrz będzie to bardzo widoczne. W takim momencie może już jednak być za późno na ratunek.
Zwrócić uwagę na charakterystyczne sygnały zagrożenia.
Może pojawiać się jeden z nich, wiele lub wszystkie:
- psujące się zęby – zniszczone szkliwo. Zjawisko to wiąże się z wywoływaniem wymiotów, podczas których szkliwo niszczone jest przez soki żołądkowe,
- charakterystyczne drobne zranienia na palcach i grzbiecie dłoni. Powstają one od zębów podczas wspomnianego prowokowania wymiotów,
- drażliwość i unikanie ujawniania wagi,
- używanie środków dietetycznych i przeczyszczających,
- nienaturalne pobudzenie,
- izolacja społeczna,
- długie zamykanie się w oddzielnych pomieszczeniach,
- częste chodzenie do łazienki i długie tam przebywanie. Często w takich momentach można usłyszeć, jak chora puszcza wodę lub w inny sposób maskuje dźwięki. Chodzenie do łazienki może, lecz nie musi wiązać się w czasie z posiłkami lub stresem,
- długie wyczerpujące ćwiczenia,
- częste mierzenie się i ważenie.
Policzyć aktualny wskaźnik BMI chorej.
Jest to współczynnik pokazujący relację wagi do wzrostu. W internecie znajduje się mnóstwo kalkulatorów pozwalających policzyć go w ułamku sekundy przez samo wpisanie wagi i wzrostu. Jeśli BMI wynosi 15 lub mniej jest to wskazanie do natychmiastowego umieszczenia chorej w szpitalu. Jeśli wychodzi taki wynik, chora powinna być hospitalizowana najdalej w ciągu kilku godzin od chwili uzyskania tego wyliczenia. W takim wypadku nie powinno się z chorą podejmować jakichkolwiek negocjacji. W szpitalu zostanie podjęte przede wszystkim leczenie fizycznych szkód wynikających z głodzenia. Chora otrzyma płyny fizjologiczne, witaminy i leki. Być może także pewne środki psychotropowe. Przez pewien czas będzie być może karmiona dożylnie, lub sondą. Będzie traktowana dyrektywnie, ponieważ to jedyny sposób, by uratować jej życie. Terapia szpitalna zmierzać będzie głównie do uzyskania wzrostu wagi, co czasem może się udać. Nie pozwolą jej umrzeć. Nie znaczy to jednak, że wyleczą jej anoreksję. Z faktu, że dziewczyna uzyskała wzrost masy ciała pod przymusem nie wynika, że wyzdrowiała. Uzyskanie wyższej wagi trwa miesiącami. Chora z dużą wprawą potrafi powtórnie zbić wagę w ciągu kilku tygodni od wyjścia na wolność. Szpitalne dokarmianie można porównać do detoksykacji narkomanów. Pozwala organizmowi wyjść z wywołanego chorobą kryzysu, ale samej choroby bynajmniej nie leczy.
Dokonać gruntownego, krytycznego przeglądu sytuacji rodzinnej:
- czy w rodzinie jest przemoc? Kto wobec kogo ją stosuje? Czy jest w rodzinie ktoś, kto we własnym domu nie czuje się bezpieczny?
- czy są tematy rodzinne, których poruszanie, czy choćby myślenie o nich jest absolutnie niewyobrażalne? Osoby które oficjalnie nie istnieją? Pretensje, o których lepiej nie mówić? Zadawnione spory, które pokrywa się wymuszonym uśmiechem?
- czy każdy z członków rodziny ma takie miejsce, do którego nikt inny nie ma dostępu? Czy rodzice nie czytają przypadkiem pamiętników dzieci? Czy dzieci mają pokój zamykany od środka na klucz? Mogą się zamknąć i nie otwierać nikomu? Czy zamknięta szuflada jest problemem?
- czy każda wolna kobieta w rodzinie ma prawo posiadać życiowego partnera, przedstawić go innym członkom rodziny i na stałe z nim się związać? Czy każdy wolny mężczyzna w rodzinie też ma to prawo? Czy jest możliwe, że ktoś ma taką osobę, ale ukrywa jej istnienie? Co by się stało, gdyby to zostało ujawnione?
- czy każdy z wolnych członków rodziny ma prawo się wyprowadzić? Co by to znaczyło dla pozostałych domowników?
- czy ktoś jest od kogoś zależny w sposób, o jakim nie wypada mówić?
- czy każdy ma prawo wyrazić złość na każdego?
- czy w rodzinie doszło do wykorzystania seksualnego? Czy ktoś wie o czymś takim ale tego nie ujawnia? Czy jeśli tak było, zrobiono wszystko by wynagrodzić ofierze szkody jakie poniosła? Czy ofiara także zgadza się z tym? Czy możemy tę osobę wprost o to zapytać?
- czy ktoś ma zobowiązania, których nie reguluje? Czy wolno o tym mówić? Kto do kogo nie może o tym mówić? Co by się stało, gdyby powiedział?
To tylko kilka przykładowych pytań. W rzeczywistości może ich być o wiele więcej. Pytania tego rodzaju najlepiej zadawać sobie w terapii rodzinnej, której podjęcie w przypadku anoreksji jest bardzo rozsądnym wyborem.
W chorobie którą opisujemy ważnym elementem jest manipulacja.
Jeśli umieściliście chorą w szpitalu, nie wchodźcie z nią w dyskusje o sensowności prowadzonej tam terapii. Nie próbujcie wyręczać lekarzy i zastępować ich. Najlepiej w ogóle nie podejmować z chorą żadnych rozmów na temat tego, co dzieje się w szpitalu. Można to załatwić formułką w stylu „rozumiem, że ci tu ciężko, ale jest to niezbędne dla twojego zdrowia. Słyszę, że nie dowierzasz, że mogą ci pomóc, ale my uważamy, że to dobrzy lekarze. Po prostu tak uznaliśmy i nie chcemy na ten temat rozmawiać. Skoro już tu trafiłaś, dobrze będzie jak przejdziesz takie leczenie, jakie tu oferują bez żadnych modyfikacji wprowadzanych przez nas albo przez ciebie. Spełnisz kryteria wypisu, to cię po prostu wypiszą. Wcześniej nie ma takiej możliwości.” Chora może próbować manipulować wami nakłaniając na przykład do przeniesienia na teren oddziału przedmiotów zakazanych regulaminem. Należy zdecydowanie odpowiedzieć, że regulamin jest elementem leczenia i że nie zgadzacie się odstąpić od zasad terapii, bo zdrowie i życie chorej jest dla was najważniejsze. Choć możecie mieć tu mnóstwo wątpliwości, o próbach obchodzenia zasad przez chore należy po prostu opowiedzieć prowadzącemu terapię. Anoreksja jest chorobą rozmytych, niejasnych granic. Szpital może okazać się pierwszym w życiu chorej miejscem, gdzie granice te są jednoznaczne.
Podstawą leczenia są jednak zmiany dokonane w rodzinie. Jeśli tu nic się nie zmieni, nawet najbardziej zaangażowany personel szpitalny nie zdoła uratować chorej.
tekst: Paweł Droździak dla portalu Republika Kobiet
Powrót do Artykuły